było ich jeszcze więcej...
Jasne, obiady przez kilka dni bazowały na pomidorach, na słowa "coś bym zjadł/a" jedno drugiemu odpowiadało "jedz pomidory!", trochę zostało rozdane. ale dalej istniało ryzyko, że chcąc wyciągnąć kubek z szafki spadnie na ciebie czerwona lawina (lub coś w tym stylu.)
tak więc- krok pierwszy:
1. POMIDORY SUSZONE
1. POMIDORY SUSZONE
już kiedyś zrobiliśmy kilka na próbę i okazało się, że niczym nie ustępują tym kupnym, za które trzeba zapłacić sporą sumę. a "słońce toskani" można z powodzeniem zastąpić... grzejnikiem.
co należy zrobić?
co należy zrobić?
- umyte pomidorki kroimy na pół wydrążając wtętrze łyżką tak, aby przy skórce zostało ok. 0,5cm twardego miąższu (absolutnie nie wyrzucamy wydrążonych środków! wrzucamy do garnka i czekamy na dalsze instrukcje)
- wydrążone pomidory kładziemy na grzejniku skórką do góry i zostawiamy
przez parę dni nie mieliśmy wolnego grzejnika w domu...
- po mniej więcej dwóch dniach pomidorki należy zacząć obracać i obserwować- może któryś zacznie pleśnieć, albo już wyschnie całkowicie.
- kiedy wyschną, pomarszczą się i będą twarde jak podeszwa- są gotowe!
- przed jedzeniem namorczyć przez jakiś czas w wrzątku, a następnie wrzucić do zalewy z oliwy, soli i ulubionych ziół- smacznego!
gotowy do jedzenia- u nas ze świeżym oregano podany na sałacie i selerze naciowym- wszystko 100% freegan ;)
2. PRZECIER POMIDOROWY
Chcesz zupę albo sos pomidorowy, a w zasięgu wzroku ani jednego pomidora? trzeba być zapobiegliwym i zachować je póki są!
- weź garnek do którego odkładałeś wnętrza z wydrążonych pomidorów (jeśli nie robiłeś wcześniej suszonych pomiń ten punkt i przejdź do następnego)
- dodaj jeszcze całych pomidorów, krojąc je jedynie na mniejsze kawałki. posól nieco i ustaw na palniku.
- gotuj intensywnie, mieszając co jakiś czas. jednak nie odparowuj zbynio, przecier powinien być dosyć płynny.
zapach roznoszący się po kuchni o tej porze roku był obłędny
- umyj i wyparz słoiki. do gorących nalewaj przecier (też musi być bardzo gorący, inaczej istnieje ryzyko, że przetwór się nie zapasteryzuje!), mocno zakręć i odwróć dnem do góry. kiedy słoiki ostygną można schować do spiżarki i cieszyć się z wykonanje pracy ;)
3. DOMOWY KECZUP/ SOS ZIOŁOWY
tutaj postępujemy podobnie jak przy przecierze, przynajmniej na początku. ale kluczową rolę odgrywają tutaj dodatki (a te zależą głównie od wyobraźni i tego co znajdziecie w kuchni:) ) i to czy odpowiednio keczup odparujecie- w przeciwieństwie do przecieru ten ma być gęsty.
tutaj postępujemy podobnie jak przy przecierze, przynajmniej na początku. ale kluczową rolę odgrywają tutaj dodatki (a te zależą głównie od wyobraźni i tego co znajdziecie w kuchni:) ) i to czy odpowiednio keczup odparujecie- w przeciwieństwie do przecieru ten ma być gęsty.
- pokrojone na kawałki pomidory dusimy często mieszając, aby jak najbardziej odparowały.
- w między czasie przygotowujemy dodatki- my użyliśmy soku wyciśniętego z granatów (kwaskowate owoce w takich przetworach świetnie się komponują, przy poprzednim sosiku użyliśmy jabłka)
- pestki z granatu miksujemy blenderem i przecieramy przez sitko
czasem trzeba sobie umilić pracę, a soczku wyszło dużo...
- aby keczup był aromatyczny warto dodać opaloną cebulę, którą potem miksujemy z odparowanymi pomidorami
- i najważniejsze- zioła! po koniec gotowania daliśmy tymianek
a tuż przed blendowaniem- oregano
oczywiście kwestie doprawienia pozostawiamy waszym gustom- nie zapomnijcie jedynie o occie (u nas był to wszędobylski, wspominany już ocet jabłkowy)
tak jak w przypadku przecieru- do wyparzonych słoiczków wlewamy gorący keczup, zakręcamy, odwracamy- i mamy cudomny sos do wszystkiego!
Mamy nadzieję, że inspiracje komuś się przydadzą, a zdjęcia zachęcą do wprowadzenia recyklingu w życie :)
pozdrawiamy i wracamy z kolejnymi plonami już niedługo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz