lato w pełni, wszyscy zajadają się nowalijkami. nas to także nie ominęło!
pewnego wieczoru biedronka zaserwowała nam przecudnej urody botwinkę. cztery pęczki z których odrzuciliśmy tylko tyle (sic!):
Pewnie, że buraczane liście można wykorzystać na wiele niestandardowych sposobów. ale jednak nie ma to jak klasyczna zupa- śmietnik (choćby dla tego za punkt honoru postawiliśmy zrobienie jej tego sezonu ;) )w której gęsto od warzyw, koperku i szczypiorku, z kawałkami młodych ziemniaczków. co zabawne, wszystkie składniki znaleźliśmy razem- taki obiadowy pakiet!
Samych buraczków było tyle, że po zrobieniu sałatki, wrzuceniu do zupy jeszcze zostało. Te zostały potraktowane drobną stroną tarki:
A z pomocą przybył korzeń chrzanu:
Potem już tylko cytryna, nieco soli- i wyszedł słoiczek ćwikły:) każda poza roku dobra na ćwikłę.
***
Drugim bohaterem (a właściwie bohaterką) dzisiaj opisywanych kuchennych zmagań jest czerwona kapusta. Przez jakiś czas mieliśmy do niej szczęście uznaliśmy, że można poeksperymentować a nie w kółko jeść surówkę.
Próba kiszenia niestety się nie powiodła (za to możemy pomyśleć w przyszłości nad chodowlą różnych rodzajów pleśni...), ale czerwona kapusta na ciepło okazała się być rewelacyjna.
Krok po kroku:
1. Kapustę szatkujemy, najlepiej jak najdrobnie, gdyż jest twarda. W trakcie krojenia systematycznie ugniatamy w dużej misce, można nieco posolić, żeby skruszała.
Następnie w granku rozgrzewamy niewielką ilość oleju i wrzucamy kapustę.
***
Drugim bohaterem (a właściwie bohaterką) dzisiaj opisywanych kuchennych zmagań jest czerwona kapusta. Przez jakiś czas mieliśmy do niej szczęście uznaliśmy, że można poeksperymentować a nie w kółko jeść surówkę.
Próba kiszenia niestety się nie powiodła (za to możemy pomyśleć w przyszłości nad chodowlą różnych rodzajów pleśni...), ale czerwona kapusta na ciepło okazała się być rewelacyjna.
Krok po kroku:
1. Kapustę szatkujemy, najlepiej jak najdrobnie, gdyż jest twarda. W trakcie krojenia systematycznie ugniatamy w dużej misce, można nieco posolić, żeby skruszała.
Następnie w granku rozgrzewamy niewielką ilość oleju i wrzucamy kapustę.
kiedy zacznie lekko kruszeć i nabierze połysku podlewamy ją odrobiną wody i dusimy.
2. w tym czasie siekamy cebulę i ścieramy jabłko.
2. w tym czasie siekamy cebulę i ścieramy jabłko.
Podsmażamy na patelni, kiedy cebulka zacznie się rumienić, a jabłko przyjemnie pachnieć solimy i przerzucamy do garnka z kapustą.
3. kolejny krok, kiedy kapusta zaczyna się robić miękka dodajemy przyprawy- my użyliśmy odrobiny cynamonu i kolendry (poza pieprzem i solą). ale kapustę przede wszystkim trzeba zakwasić. Jako, że w tamtym roku robiliśmy wino ze zdziczałych winogron i wyszło dość cierpkie, to do gotowania nadaje się idealnie- i jego, zamiast octu użyliśmy (na sporą głowkę kapusty poszło koło 3/4 szklanki)
Po tych trzech krokach duszona kapusta zawitała na talerzu w towarzystwie mocno kolendrowych kotlecików.
a z czego dokładnie były kotlety? o tym opowiemy we wpisie z kategorii "do it yourself" ;)
Wielbie kotlety maści wszelakiej roślinnej :)
OdpowiedzUsuńBtw, w jakich godzinach zaglądacie co ciekawego pod dronką? mam coraz większą chęć, kuknąć u mnie. ;)
hmm, to zależy od biedronki- w sumie wtedy kiedy przechodzimy;) ale tak albo koło 14:00 albo po zamknięciu. w ciągu dnia sukcesywnie dorzucają i jeszcze nie jest "przeleżałe". ale pod wieczór czasami trafiają się perełki... sama musisz wyczaić, ale zachęcamy i trzymamy kciuki. jeśli już się zdecydujesz- daj koniecznie znać jak poszło:D
Usuń